Za parę dni Święta Bożego Narodzenia. Dla wielu jest to czas pełen miłości i radosnego wspólnego czasu z rodziną. Jaki to ma związek z uzależnieniem? W mojej pracy obserwowałam jak bardzo rośnie chęć zażycia właśnie w tym okresie i jak trudno jest przeżyć na trzeźwo święta. Z jakich powodów właśnie w te dni dużo bardziej chce się pić/ćpać niż w inne? Co takiego kryje się w tym czasie. Przecież wydawałoby się, że wszyscy pragną pobyć w cieple rodzinnym. A co jeśli pod życzliwym uśmiechem, przy biało przykrytym stole zapełnionym przysmakami kryje się jakaś trudność której nikt w rodzinie nie chce zauważyć? Jeśli przyjmiemy, że osoba uzależniona jest reprezentantem w systemie który ma sygnalizować taki obszar to można zadać sobie pytanie „czym to jest”, „o co chodzi? W czym tkwi trudność”?. Nigdy nie ma jednego problemu uniwersalnego. Każda rodzinna jest inna i ma swoją historię i swoje trudności których nie zawsze potrafi dostrzec i rozwiązać. To co jest wspólne dla wszystkich to nie zważanie, pomijanie, brak uważnego słuchania siebie nawzajem, brak poszanowania i przyznania prawa każdemu do własnych ocen oraz uczuć. To dialog który jest monologiem. To słuchanie które polega tylko na słyszeniu a nie na usłyszeniu. To brak wrażliwości na siebie nawzajem. Wszyscy, gdyby się dobrze zastanowili, wiedzą, że coś jest nie tak, ale grają sami przed sobą i przed innymi członkami rodziny jakąś rolę. W rodzinach z trudnościami mówimy o pewnych rolach – np. ktoś jest bohaterem który bierze zbyt dużo odpowiedzialności na siebie (przy czym sam nie słyszy swoich własnych potrzeb) ktoś inny będzie rozbawiał wszystkich aby rozładować napięcie (choć czasem w głębi duszy ma otchłań smutku) a jeszcze inna osoba będzie kozłem ofiarnych – czarną owcą w rodzinie (skupia na sobie negatywne emocje po to aby rozładować je w rodzinie a przez to uchronić ją przed całkowitym rozpadem). Aby to zmienić potrzebna jest szczera rozmowa o tym co się kryje głębiej w relacjach. Z jakich powodów rodzina ukształtowała się właśnie w taki sposób? Do czego były potrzebne role? Dlaczego jej członkowie nie mogli być po prostu sobą? Bohater zawsze musiał wygrywać być odpowiedzialny i nie mógł sobie pozwolić na brak kontroli? A z kolei kozioł ofiarny musiał zawsze być odrzucony? Jakie ukryte emocje w rodzinie tak to ubrały w schemat? Szczęściem dla uzależnionego jeśli w trakcie terapii jego rodzina budzi się i chce wraz z nim „odczarować” swoją własną historię, przygląda się sobie, odkrywa swoje trudności, stara się zrozumieć. Weszła fazę samorozwoju w wyniku którego członkowie rodziny zostają uwolnieni, stają się bardziej siebie świadomi i mogą być dla siebie wparciem. Co jednak jeśli osoba uzależniona jest jedyną która stara się uwolnić? Niestety wtedy cała rodzina stara się swoimi starymi metodami zmusić ją do pozostania w swojej roli. Brzmi to paradoksalnie – jako to możliwe aby mama/ojciec nie nie chciała/chciał aby jej dziecko przestało ćpać. Odpowiedź jest prosta – dzieje się to na nieświadomym poziomie. Ktoś taki bardzo pragnie aby dziecko było trzeźwe. Robi wiele w tym kierunku – przywozi do ośrodka, przysyła paczki przyjeżdża na odwiedziny ale trochę to wygląda tak jak pilnowanie a nie wspieranie. Bywa, że dorosłe dziecko dostaje instrukcje co może a czego nie poruszać w terapii, lub rodzic który zamienił role i w relacji ze swoim dzieckiem to on potrzebuje opieki wymusza troskę i swoimi problemami nie pozwala osobie uzależnionej skupić się na sobie. Nie ma gotowości do tego aby porozmawiać o tym co trudne. Na wszelkie próby szczerej rozmowy, reagują unikiem (nie ważne czy to będzie gniew, obojętność czy odwracanie uwagi – zawsze odrzuci propozycję poruszenia tego co trudne). W takich sytuacjach uzależniony zostaje sam ze swoja historią. Musi w sobie znaleźć podwójne siły do tego aby sobie poradzić bez wsparcia a bywa, że z atakiem na swoją osobę lub z odrzuceniem przez najbliższych. Bywa, że ktoś taki staje przed strasznym dylematem – własnej zmiany, rozwoju a odrzuceniem przez rodzinę. Czasem dzieje się to na tak nieświadomym poziomie, że ktoś taki nie zdaje sobie nawet sprawy dlaczego ciągle wraca do nałogu. Nie jest w stanie sam zobaczyć, że dla jego bliskich ważniejszy jest pozorny spokój niż jego trzeźwość bo nie uniósł by tej świadomości. Wracając do tematu świąt – im więcej w rodzinie niedomówień, jednej narracji bez swobody do indywidualnych odczuć każdego z osobna, tym ten wspólny czas będzie grą a nie prawdziwym przeżywaniem. A pragnienie aby już było po świętach będzie coraz większe. Warto to wziąć pod rozwagę. Wesołych Świąt:)
Barbara Kowalkowska, Kinga Kamińska
509146961
psycholog,
psychoterapeuta systemowy,
terapeuta uzależnień.
ul.Chopina 11/7U
07-200 Wyszków
http://feniks-gabinet-psychologiczny.blogspot.com/
http://kinja1976.wix.com/psycholog
uzaleznieniau@gmail.com
http://uzaleznieniau.blogspot.com/
https://www.youtube.com/channel/UCulNGoM31DZIebcy4lKyUHA?spfreload=10
https://www.facebook.com/UzaleznieniaU/?ref=bookmarks
509146961
psycholog,
psychoterapeuta systemowy,
terapeuta uzależnień.
ul.Chopina 11/7U
07-200 Wyszków
http://feniks-gabinet-psychologiczny.blogspot.com/
http://kinja1976.wix.com/psycholog
uzaleznieniau@gmail.com
http://uzaleznieniau.blogspot.com/
https://www.youtube.com/channel/UCulNGoM31DZIebcy4lKyUHA?spfreload=10
https://www.facebook.com/UzaleznieniaU/?ref=bookmarks
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz